
Przyłączam się do rzeszy osób narzekających na brak światła, dodającego nam energii. Nastała właśnie najgorsza dla mnie pora roku ale trzeba jakoś ją przetrwać. Dzisiaj zdecydowanie poprawiły mi nastrój „kartofle oberżysty”. Nie mam pojęcia skąd ta dziwna nazwa, ale przyznać muszę, że ziemniaki smakowały wybornie:). Polecam, smaczne jedzenie naprawdę poprawia nastrój- ale to chyba już wiecie:)
Kartofle oberżysty
12 małych, równej wielkości ziemniaków
duża cebula
12 plasterków boczku (użyłam 24 plasterki)
łyżka masła
pęczek szczypiorku
łyżeczka marynowanego zielonego pieprzu
łyżeczka kminku
1/2 filiżanki bulionu
12 dużych kostek sera gouda
sól, pieprz
Ziemniaki obrać, pogotować w całości przez 10 minut w osolonej wodzie. Lekko twarde odcedzić. Cebulę obrać, pokroić na 12 płatków. Gdy ziemniaki nieco ostygną, na każdym położyć płatek cebuli, zawinąć szczelnie boczkiem. Na dnie posmarowanego naczynia żaroodpornego rozsypać pokrojony szczypior, na nim układać ziemniaki, posypać je sparzonym kminkiem, świeżo mielonym pieprzem i pieprzem marynowanym. Na dno wlać bulion i wstawić do pieca nagrzanego do 180 stopni. Po 10 minutach wyjąć na chwilę, przykryć każdy ziemniak kostką żółtego sera i zapiekać jeszcze 5 minut w tej samej temperaturze.

źródło: moje Gotowanie X/2011